10. Hymn o Tysiu

   Hymn „Chwała na wysokości Bogu”, który w niedzielę i święta śpiewamy po akcie pokuty jest najstarszym hymnem Kościoła. Zaczyna się od słów, które aniołowie skierowali do pasterzy w noc narodzin Syna Bożego w Betlejem: „Chwała na wysokości Bogu, a na ziemi pokój ludziom dobrej woli”.

Zatem sam w sobie jest najstarszą kolędą śpiewaną w Kościele, zwłaszcza, że w pierwszych wiekach był śpiewany w czasie mszy jedynie w okresie Bożego Narodzenia. Posiadamy historyczne świadectwa, które potwierdzają, że jako pierwszy już w II wieku śpiewał ten hymn papież Telesfor. Z biegiem wieków pozwolono śpiewać „Chwała na wysokości” także podczas niedziel i świąt pozostałych okresów roku liturgicznego poza Wielkim Postem oraz Adwentem. Jeśli wezwania „Kyrie eleison” mamy śpiewać z mocą, to ten hymn powinien być zaśpiewany z pełną mocą, radością i entuzjazmem. Wyrażamy w nim to, co najistotniejsze dla naszej wiary. Oddajemy chwałę Bogu w Trzech Osobach uwielbiając Go za całe dzieło odkupienia.
   Najpierw zwracamy się do Ojca, który jest nazwany Królem nieba oraz Wszechmogącym. Jest to najstarszy, sięgający jeszcze czasów starożytnego judaizmu sposób zwracania się do Boga, gdzie był On nazywany HaMelech HaSzamaim (Królem nieba) oraz El Szaddai (Bogiem Wszechmogącym). Te tytuły odsyłają nas do dzieła stworzenia, którego Bóg jest autorem. On z miłości powołał świat do istnienia i z miłości w tym istnieniu wciąż ten świat podtrzymuje.
Po uwielbieniu Ojca za stworzenie i miłość skierowaną ku nam, zwracamy się do Syna, Jezusa Chrystusa, Syna Ojca, który jest nazwany Barankiem Bożym. On został posłany od Ojca do ludzi, aby ich zbawić przez swoje Wcielenie (stał się Jezusem z Nazaretu), śmierć (został ukrzyżowany w Jerozolimie) oraz zmartwychwstanie (powstał z grobu pociągając za sobą rzesze zbawionych). On wziął na siebie grzechy świata i uśmiercił je wyzwalając nas do nowego życia.       Dlatego w podsumowaniu hymnu śpiewamy „tylko Tyś jest święty, tylko Tyś jest Panem, tylko Tyś Najwyższy”. Swego czasu pewne dziecko zapytało rodzica: kim jest ten „Tyś”, o którym śpiewamy w czasie mszy świętej. Nie jest łatwo udzielić zadowalającej odpowiedzi, ponieważ wciąż pozostaje On dla nas tajemnicą, misterium, którego do końca nie jesteśmy w stanie zrozumieć. Jednak nie o zrozumienie przecież chodzi, a raczej o odwagę wejścia w tę tajemnicę, spotkania się z Tym, który do nas przychodzi w Eucharystii.
Dlatego na końcu hymnu, który zaczyna się od słów aniołów zwiastujących Wcielenie Boga, przyzywamy Ducha Świętego, aby wspomógł nas w wejściu w tajemnicę Boga, który za chwilę objawi się nam w swoim Słowie, a następnie w chlebie i winie. W ten sposób ten hymn pochwalny staje się także hymnem błagalnym, co wyrażamy w potrójnym wołaniu o zmiłowanie nad nami. Przyznajemy, że bez Niego nie potrafimy nic uczynić. On jest źródłem i celem każdego naszego działania – Święty, Najwyższy, Pan.