33. Woda i wino

   W czasie przygotowania darów, które potocznie nazywamy ofiarowaniem, celebrans dolewa do wina odrobinę wody. Możemy na różne sposoby wyjaśnić symbolikę tego gestu. Na pewno jest to odniesienie do krwi i wody, które wypłynęły z boku Chrystusa po przebiciu go włócznią. Ojcowie Kościoła nauczali, że krew i woda wypływające z boku Pana są znakiem rodzącego się Kościoła, który zostaje uformowany przez sakramenty: sakrament chrztu (woda) oraz sakrament eucharystii (krew).

Kolejne wyjaśnienie to wino symbolizujące Pana i woda symbolizująca nas jako wspólnotę Kościoła. Tak jako woda dolana do wina przejmuje jego właściwości i staje się winem, tak Chrystus przyjmuje nas i przemienia nas w siebie. Podkreśla to modlitwa celebransa, którą w tym momencie wypowiada po cichu: „Daj nam, Boże, udział w Bóstwie Chrystusa, który chciał przyjąć nasze człowieczeństwo”. Wreszcie ostatnie znaczenie dodania wody do wina, to połączenie ofiar. Wino, które jest aromatyczne, ma zapach i barwę, ono symbolizuje ofiarę Chrystusa, woda, która nie ma tych właściwości, symbolizuje naszą ofiarę. Jak wino nadaje wodzie swoje właściwości, tak ofiara Pana nadaje znaczenie i sens naszej ofierze.

   W tym miejscu znów dotykamy pytania: czym jest ofiara? W symbolice biblijnej złożenie ofiary jest oddaniem Bogu tego, co jest częścią mnie. W mentalności semickiej cały dobytek człowieka jest jego przedłużeniem. Izraelita nie kończył się tam, gdzie zwykliśmy sądzić, że kończy się człowiek. Ludzie starożytnego wschodu identyfikowali się z wszystkim, co posiadali. I nie był to przejaw jakiegoś skrajnego materializmu, ale znak głębokiego przekonania, że wszystko, co mam, jest darem od Boga i ja jestem za ten dar odpowiedzialny, aby przynosił on dobro mnie i wszystkim tym, których spotykam na swojej drodze. Zatem, kiedy przynoszono ofiarę ze zwierząt czy mąki, oliwy lub wina do świątyni, to oddawano w ofierze, to co jest najlepsze i to co jest częścią mnie. To, co sprawia, że mogę żyć, bo mnie to karmi i przy życiu utrzymuje.

   Podobnie i teraz, kiedy przychodzimy na eucharystię, to przychodzimy nie tylko po to, aby być świadkami tego, jak Chrystus składa się w ofierze Ojcu, ale pociągnięci Jego przykładem, chcemy także jako wspólnota Kościoła złożyć siebie Bogu w ofierze, czyli oddać Mu to, co jest w nas najlepsze. Święty Augustyn, gdy komentuje ofiarę eucharystii, to pisze, że najcenniejszą rzeczą, którą Kościół może ofiarować Bogu to jest pojednanie. Chrystus chciał, abyśmy byli jednością, gdy się modlił „Ojcze spraw, aby byli jedno”. Zatem każdy nasz czyn, który prowadzi do pojednania z Bogiem i innymi ludźmi jest miłą Bogu ofiarą. Taki czyn jest możliwy jedynie dzięki miłości, którą mamy ku Bogu i ku sobie nawzajem. Bez tej miłości, cokolwiek byśmy chcieli Bogu ofiarować (posty, modlitwy, umartwienia) pozostaną puste, bez smaku. Miłość jest winem, które nadaje smak wodzie naszych czynów.